Metody, techniki, materiały dydaktyczne - jak uczyć przedszkolaki języka angielskiego

Projekt: Metody, techniki, materiały dydaktyczne - jak uczyć przedszkolaki języka angielskiego (Kamerun)

poniedziałek, 20 września 2010

Moje wielkie kameruńskie wesele

Podobno jestem wielką szczęściarą, gdyż wesela w Kamerunie nie odbywają się tak często jak w Polsce. No a ja zostałam zaproszona na jedno z nich i to jeszcze w drugim tygodniu mojego pobytu w Kamerunie. No ale może zacznę od początku. Otóż kraj w którym obecnie przebywam jest, w którym podczas zawarcia związku małżeńskiego głowa rodziny (mężczyzna) wybiera czy chce być poligamem czy monogamem;-) Wczorajszy „Pan Młody” zadeklarował się, że będzie wierny swej małżonce. A dlaczego napisałam w cudzysłowie? Ponieważ „Młoda Para” może i w Polsce zostałaby zaliczona do par średniego wieku, jednak ilość dzieci zdecydowani nie Wyrównaj z obu stronzmieściłaby się w naszą średnią krajową. Otóż podczas Mszy św oprócz ślubu obyły się jeszcze popiątne chrzciny dzieci Państwa Młodych oraz szóste Pani Młodej, która dodatkowo przyjęła pierwszą komunię święta oraz była bierzmowana. Msza zważając na ilość sakramentów nie była zbyt długa jak na afrykańskie warunki- 2h. Jednak należy jeszcze doliczyć godzinne spóźnienie Państwa Młodych, którzy do kościoła przyjechali Mercedesem przystrojonych papierem toaletowym. Po mszy goście obrzucili szczęśliwych małżonków confetti, po czy wszyscy pojechali na wycieczkę dookoła miasta w celu ogłoszenia jego mieszkańcom dobrej nowiny. Kiedy już wszyscy usłyszeli klakson Mercedesa i kilku innych samochodów goście i Młoda Para udali się do domu Młodych, gdzie dobywało się przyjęcie weselne. Wyglądało to trochę z początku jak zebrania koła gospodyń wiejskich. Krzesła były ustawione w rzędach przed sceną na której po kolei występowali ważniejsi goście i składali życzenia małżonkom. W domu była loża gości, w ogrodzie siedzieli pozostali. Po wysłuchaniu dwugodzinnych życzeń przyszedł czas na jedzenie i matango, czyli wino z drzewa palmowego. Pani Młoda w między czasie, tak zresztą jak i podczas mszy, karmiła swoje najmłodsze – dwutygodniowego dziecię;-) Kiedy już stoły zostały opróżnione, a opróżniali je kolejno- najważniejsi goście (księża, radni, właściciele sklepów, ja biała itp) jeść mogli pozostali dorośli goście, dzieciom zostały resztki, weselny wodzirej zabawiał wszystkich najnowszymi hitami puszczanymi z komputera. Po odpowiedniej ilości matango, wina, piwa itp goście zaczęli się bawić. Zabawy nie trwały jednak polskim zwyczajem do białego rana, no i najważniejsze na weselu nie zagrała słynna wiejska kapela. Ciekawe, czy kiedyś i my zrezygnujemy z orkiestry przy której każdy wujek wyrwie do tańca i czy afrykańskie matango zastąpi whisky lub wyborowa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz