Metody, techniki, materiały dydaktyczne - jak uczyć przedszkolaki języka angielskiego

Projekt: Metody, techniki, materiały dydaktyczne - jak uczyć przedszkolaki języka angielskiego (Kamerun)

środa, 10 listopada 2010

Powiew młodości- czyli spotkanie z Amerykanką

W końcu udało mi się poznać kogoś w moim wieku mówiącego po angielsku. Mam nową koleżankę, pisząc to czuję się jak bym znowu była w podstawówce, ale serio cieszę się. Nostalgicznie przypomniałam sobie „Cruel intentions” i skoro mamy się zaprzyjaźnić zaprosiłam ją na noc;-) Tak więc Ewa i moja kameruńska książęca miłość wyjeżdżają na spotkanie misjonarzy z okazji 11 listopada do Younde, a ja dzięki Mirze prześpię całą noc. Pierwotnie planowałyśmy po prostu wypić trochę sangrii, ale kiedy po moich namowach, Mira poszła do lekarza i okazało się, że załapała wielką afrykańską trójcę: malaria, tyfus i ameba, nasze plany zredukowały się do wspólnego gotowania i oglądania filmów. Dzięki temu, że moja nowa koleżanka jest pół Hinduską pół Amerykanką jutro będę jadła prawdziwe hinduskie danie, dzięki temu będę bliżej biednej Kamy. Wracając do chorób oświadczam, że dzisiaj wykonałam test na malarię i nie mam jej. Szczęśliwie udało mi się jej pozbyć. Wracając do przeszłości kilka wrażeń z przedszkola po moim powrocie z wakacji. Muszę przyznać, że stęskniłam się za całym Mokolo 4. Kiedy przyszłam do przedszkola po tygodniowej przerwie dzieciaki przykleiły się do mnie i z trudnością udało mi się od nich oderwać. Po przerwie nastąpił moment wzruszenia- uwaga moje dzieci zaczęły szczotkować zęby, a w moich oczach po raz pierwszy w Kamerunie stanęły łzy wzruszenia. Od wtorku obowiązek prowadzenia zajęć przejęli nauczyciele. Jedna z nauczycielek niestety nie jest jeszcze w stanie samodzielnie prowadzić zajęć, dlatego też zdecydowałam się na wybranie jednej z nauczycielek, która po moim wyjeździe będzie potrafiła przeprowadzić zajęcia w każdej grupie oraz będzie odpowiedzialna za koordynowanie nauczania angielskiego w przedszkolu. Jak widać po powrocie mam dużo pracy, a świadomość tego, że zostało mi tak niewiele czasu przeraża mnie. Nie czas jednak myśleć o powrocie póki co cieszę się z każdego dnia tutaj. A w weekend odwiedzam Garoua-Boulai;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz