Metody, techniki, materiały dydaktyczne - jak uczyć przedszkolaki języka angielskiego

Projekt: Metody, techniki, materiały dydaktyczne - jak uczyć przedszkolaki języka angielskiego (Kamerun)

piątek, 15 października 2010

Raj w Djouth

Do Djouth wpraszałam się już od dłuższego czasu. W końcu nadszedł czas upragnionej wizyty w wiosce położonej w sercu lasu równikowego. Z niecierpliwością czekałam na spotkanie z Pigmejami Baja. Miałam nadzieję, że uda mi się odwiedzić jedną z pigmejskich wiosek, niestety ze względu na wcześniej zaplanowane spotkanie z rodzicami, mój pobyt w Djouth musiałam ograniczyć do jednej nocy, tym samym nie udało mi się pojechać do wioski. Zobaczyłam jednak miejsce, które wywarło na mnie ogromne wrażenie. Siostry prowadzące misję stały się dla mnie wzorem- to prawdziwe mistrzynie pedagogiki. Jedna z Sióstr prowadzi ochronkę, jedyne miejsce gdzie rodzice mogą zostawić swoje dzieci, kiedy udają się do pracy w polu. W placówce uczy się dzieci metodą ORA. Djouth jest centrum nauczania tą metodą. Polega ona w wielkim skrócie na nauczaniu opartym na doświadczeniu. Czyli Dewey w afrykańskiej wersji. Dzieci przez pierwszy rok uczą się w sowich lokalnych językach i powoli poznają język francuski (każdego dnia uczą się 10 słówek oraz 4 zdań po francusku). Nauczyciel musi posługiwać się językiem lokalnym. Nauka liczenia oraz pisania uwzględnia przedmioty, rośliny i zwierzęta, z którymi dzieci mają kontakt na co dzień. Nauka podzielona jest na 5 dni- od poniedziałku do piątku. I tak pierwszego dnia dzieci odkrywają literę lub cyfrę, drugiego dnia szukają literę w swoim języku, trzeciego w języku francuskim, czwartego łączą ją w sylabę i wyraz, a w piątek powtarzają całotygodniowy materiał. Z cyframi jest podobnie, po poniedziałkowym odkryciu cyfry, we wtorek dzieci uczą się ją dodawać, w środę odejmować, w czwartek rozwiązują zadania- zbiory itp, a w piątek powtarzają materiał. Dziś miałam okazję przyjrzeć się porannym zajęciom w ochronce. Już o godzinie 7 dzieci zbierają się pod misyjnym domem. Siostra sprawdza, czy każde z dzieci przyszło czyste, czy mundurki są wyprane, czy rodzice zadbali o posiłek na obiad- dzieci codziennie w małych garnuszkach przynoszą domowe przysmaki. Następnie dzieciaki przechodzą do przedszkola, gdzie zaczynają dzień od mojego wymarzonego szczotkowania. Każde dziecko ma woreczek z numerkiem, w którym znajduje się szczoteczka, pasta oraz kubeczek. Po szczotkowaniu maluchy uczą się siedząc w kółeczku, oczywiście w języku lokalnym. Po nauce, najczęściej prowadzonej w formie pogadanki, jest czas zabawy dowolnej. Pomimo ograniczonych środków dzieci mają do dyspozycji rowerek, lalki, wózek, skromny plac zabaw. Dzięki temu uczą się opieki nad dziećmi, jazdy na rowerze itp. O godzinie 10 dzieci myją ręce, a wyznaczony dyżurny nakrywa do stołu. Rozpoczyna się ulubiony posiłek- ryż w słodkim mleku. Każdy je samodzielnie. Po jedzeniu dzieci ponownie się bawią, później znowu jedzą, tym razem jedzenie przyniesione z domu. Od pierwszej do drugiej odpoczywają na matach. Tak bardzo zachwyciłam się życiem w Djouth, że ciężko było mi się pożegnać i wrócić na spotkanie z rodzicami na Moklo. Oprócz ochronki siostry prowadzą również centrum nauki szycia dla starszych dziewcząt, którym nie udało się skończyć szkoły lub po prostu coś w życiu nie wyszło. Djouth miejsce nadziei na lepsze jutro, położne w jednym z najbardziej zielonych miejsc na świecie. Pomimo braku wody, prądu, zasięgu i wszystkiego co związane z cywilizacją, Siostry stworzyły coś pięknego. Na koniec spytałam tylko, czy mogę przyjechać ponownie, na dłużej, czy mogę wrócić i uczyć się od Sióstr. Wracam z workiem soli, kartonem mydła, papierosami, zorganizujemy święto wśród Pigmejów, a ja będę obserwować i się uczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz