Metody, techniki, materiały dydaktyczne - jak uczyć przedszkolaki języka angielskiego

Projekt: Metody, techniki, materiały dydaktyczne - jak uczyć przedszkolaki języka angielskiego (Kamerun)

czwartek, 7 października 2010

Dzień Nauczyciela- bon fete la metres

Dzień Nauczyciela w Kamerunie zdecydowanie różni się od polskiej wersji tego święta. Po pierwsze, jak zapewne wnikliwie czytacze mojego bloga dostrzegli, przygotowania do tego dnia zaczynają się przede wszystkim od wizyty u krawca oraz w sklepie z materiałami. Wielcy projektanci w kraju tworzą wzór materiału na tą okazję. Ważne jest aby odzwierciedlała ona najważniejsze cele edukacji. Tak więc w tym roku, podobnie jak w poprzednim, na materiale przedstawiony był nauczyciele oraz tablica, która jest najważniejszą i często jedyną pomocą dydaktyczną w kameruńskiej szkole, a na tablicy wielki słowa o wielkich problemach, niestety bez pomysłów na wielkie rozwiązania. Postać widniejąca na każdej wersji materiału (były dwie- jedna zielona, której stałam się szczęśliwą posiadaczką, oraz pomarańczowa) wskazywała kolejną pomocą, już nie dydaktyczną- wskaźnikiem napis NAUCZYCIEL MÓWI: NIE KORUPCJI, NIE NARKOTYKOM, NIE PALENIU PAPIEROSOM, NIE ALKOHOLIZMOWI I NIE HIV. Kiedy materiał można już kupić w sklepie wszyscy nauczyciele projektują swoje kreacje na ten dzień, a to nie lada wyzwanie, każdy chce się wyróżniać z tłumu, ale jak to zrobić skoro wszystkie kreacje wykonane są z tego samego materiału? Moja sukienka była zdecydowanie najprostsza ze wszystkich. Po drodze na miejsce spotkania mieszkańcy miasta pozdrawiają nauczycieli życząc im udanego świętowania.Gotowi i odświętnie ubrani nauczyciele spotykają się przed budynkiem Ministerstwa Edukacji. Przed nim znajduje się również wiata, pod którą zasiadają ważni ludzie z Bertoua. O godzinie 11.00 przyjechał pan Gubernator i wygłosił swoją świąteczną mowę dla nauczycieli. Po nim jeszcze kilka osób życzyło nam wszystkiego nieskorumpowanego, aż wreszcie nastąpił moment uroczystej defilady. Ustawieni w sześcioosobową kolumną przeszliśmy salutując panu gubernatorowi. Marsz kończy się przy głównym rondzie w mieście. To jednak dopiero początek prawdziwego święta. Nauczyciele rozchodzą się po wszystkich barach i restauracjach w okolicy. Ja zaprosiłam moje koleżanki na pizzę. Jednak jednogłośnie stwierdziły- pizza to danie białych i wcale im nie smakowało;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz